Chciałem jej wyjaśnić moje zachowanie, ale nie chciałem przestraszyć szczeniaków. Zaczekałem, aż wszystkie usną i wtedy podszedłem do wadery. Położyłem się obok niej.
- Nie wiem czy zrozumiesz to co ci teraz powiem, ale jestem ci to winien - westchnąłem. Rebekka patrzyła zaniepokojona i czekała na dalszy ciąg mojej wypowiedzi.
- Chodzi o tego demona? - powiedziała w końcu, bo nie chciała czekać. Trochę się zdziwiłem, że tak szybko skojarzyła fakty.
Skinąłem głową na tak.
- Kiedy zesłałem go w Krainę Snów, wiedziałem, że to nie koniec. Teraz on chce się zemścić, bo myślę, że bez problemu sam by się stamtąd wydostał. Nie wiem jak się go pozbyć, ale wiem, że póki co będę musiał z nim walczyć - zmarszczyłem brwi. To będzie mnie dużo kosztować.
- Ja ci zawsze pomogę - spojrzała na mnie ze spokojem w oczach. Chyba była już śpiąca - nie wiem jak, ale pomogę.
Przytaknąłem. Zapadła cisza. Do świtu jeszcze ze dwie godziny, a niektóre ptaki jiż się zbudziły. Też chciałbym być jak ptak.
Rebekka zasnęła, a ja oddaliłem się od reszty. Nie chciałam być dla nich zagrożeniem. Rebekka zajmie się szczeniakami, a ja sam spróbuję sobie pomóc. Tylko jak?
< Rebekka? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz