- Okej - powiedziałem, wskazując łapą na drugie pomieszczenie - są w drugim pokoju. Weszliśmy do niego. Waderki kulały się po podłodze. Gdy nas zobaczyły trochę się przestraszyły.
- Spokojnie, to tylko ja i moja znajoma. Nie bójcie się - rzekłem uspokajająco. Mała Niki chowała się za starszą Willow. Mimo to obie do nas podeszły.
- Kim jest twoja znajoma? - spytała pewniej Willow.
- To Rebekka. Będzie wam dostarczać pożywienie. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie.
Spojrzałem na Rebekkę, a ona uśmiechała się serdecznie do młodych wader.
- Hurra! - krzyknęła Willow - często będziesz do nas przychodzić?
Waderka wlepiała w nas ciekawskie ślepki.
- Eee...- Rebekka spojrzała na mnie pytająco. Nie zdążyłem jej zapoznać z godzinami pracy.
- W porze śniadania, obiadu i kolacji. No i oczywiście, kiedy zechce was odwiedzić - pomogłem waderze z odpowiedzią.
Willow skakała i śmiała się, zachęcając do zabawy. Niki bacznie obserwowała Rebekkę, po czym zaczęła bawić się z Will. Obie waderki oddaliły się od nas.
- Są wspaniałe, prawda? - uśmiechnąłem się do wadery - aż szkoda, że tu trafiły.
- No tak...- westchnęła Rebekka. Nie wiem czemu, może po prostu... no nie wiem, chociaż powiedziała mi o sobie dość dużo. A może tylko mi się wydawało? Chciałem zmienić temat.
- Za godzinę jest pora obiadu. Czas więc abyś coś dla nich upolowała. No to co, idziemy? - wskazałem głową w kierunku wyjścia.
- Wątpisz we mnie? - uniosła brwi.
- Skądże. Chcę tylko popatrzeć na ciekawe widowisko - uśmiechnąłem się znacząco. Wadera spojrzała na mnie spode łba.
- W takim razie zapraszam - uśmiechnęła się ze sztuczną uprzejmością. To jednak nie miało złośliwego wyrazu. - Może powinnam otworzyć teatr.
Rzuciła sarkastycznie i wyszła z jaskini, a ja za nią.
< Rebekka ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz