- No pewnie. Pokażesz mi tereny? Jestem tu zaledwie od paru godzin.
- Oki.
Cherr podniosła się ze śniegu i wzięła w zęby zająca.
- No to w drogę - powiedziała. Wstałem i poszedłem za waderą.
Najpierw dotarliśmy do Leśnej Rzeczki, obecnie lodowiskiem pokrytym grubą warstwą lodu. Cheer postanowiła przejść na drugi brzeg rzeczki.
Ostrożnie ruszyłem za nią. Na szczęście lód był stabilny.
Wędrowaliśmy przez lasy iglaste. Większość drzew pokryta była śniegiem.
- To Wielki Las Północny. Tu się zatrzymamy, muszę zjeść mojego zająca. Chcesz trochę?
- Nie, dziękuję - odparłem - Najadłem się łosiem.
Cherr wzruszyła ramionami.
- Jak chcesz - Usiadła i zaczęła jeść. Ja tymczasem oglądałem las. Drzewa były bardzo wysokie i duże, trochę osłaniały nas przed padającym śniegiem.
Nagle dostałem czymś bardzo zimnym w ucho. Gwałtownie się odwróciłem. Cherr tłumiła śmiech i lepiła w łapach następną śnieżkę.
- No po prostu bardzo zabawne - zaśmiałem się i otrzepałem ośnieżone ucho. Po chwili cudem uniknąłem następnej śniegowej kuli. Tym czynem wadera wypowiedziała wojnę na śnieżki.
Niebawem ja również zabrałem się za lepienie śnieżek. Nagle zaślepiło mnie jakieś światło. Szybko załapałem że to sprawka wadery gammy.
- Ale to nie fair! - krzyknąłem. Cherr uśmiechnęła się pokazując szereg białych ząbków i rzuciła we mnie śnieżką. Wyjąłem sztylet i rozciąłem ją (śnieżkę, nie Cherry) na pół, po czym schowałem się za najbliższym drzewem i wystrzeliłem z gałęzi leżący na niej śnieg.
- Ej! - wadera próbowała odskoczyć od śniegu.
Po kwadransie oboje zmęczeni i przeziębieni usiedliśmy pod drzewem.
- Kto wygrał? - spytała jasnobrązowa wadera.
- Ja myślę.. - powiedziałem ciężko dysząc - Że mamy remis.
< Cherr? > Przepraszam że musiałaś czekać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz