piątek, 9 grudnia 2016

Od Kyle'a CD Cherr

Zaatakowałem łosia . Zaraz jednak musiałem się odsunąć, cudem unikając szybkiego ciosu porożem. Obiegłem go szerokim łukiem i ponownie naskoczyłem. Po pewnym czasie łoś zginął tragicznie na wskutek odniesionych ran. Spojrzałem na krew wypływającą z rany zwierzęcia. A może... a może on miał rodzinę? Przyjaciół? Niespełnione marzenia?
Chwila, Kyle, co ty mówisz? Od kiedy masz na sumieniu łosia?
Odwróciłem się w przeciwnym kierunku.
- Może się poczęstujesz?! - zawołałem do jasnobrązowej wadery - Nie wiem czy zjem to wszystko.
Wadera podeszła do mnie, położyła swojego zająca na śniegu i usiadła. Zaczęliśmy wspólnie konsumować najlepsze kąski z łosia.
- Tak właściwie to jak się nazywasz? - spytała wadera, przełykając kawałek mięsa.
- Kyle - odparłem krótko, bo nie mówi się z pełnymi ustani - A ty?
- Jestem Cherry. Ale możesz się do mnie zwracać Cherr. Należysz do Watahy Magicznego Źródła?
Na chwilę przestałem rzuć mięso.
- Od zaledwie kilku godzin - powiedziałem.
Swoją drogą, zjedzenie łosia zajęło mnie i Cherr całkiem niedużo czasu. Znowu zaczął padać śnieg. Znowu. Śnieg.
- Dziękuję za łosia - powiedziała wadera.
- Spoko.. miło, że smakowało. Długo już jesteś w watasze?
<Cherry?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz