czwartek, 11 maja 2017

Od Wariory do Devona

Dzień był piękny słońce świeciło mocno, było bardzo ciepło, na niebie nie było chmur. Położyłam się na łące i obserwiwałam niebo, o pięknym kolorze błękitu. Leżałam przez chwilę a w pewnym momencie zauważyłam jakiegoś wilka. Podniosłam się i rozejżałam się wokoło i zauważyłam Devona. 
-Cześć Devon!- krzykłam patrząc w jego stronę. 
-Witaj-odparł patrząc w moją stronę. 
-Co tu robisz?-zapytałam, rozdlądając się wokół. 
-Dziś piękna pogoda, postanowiłem się przejść. A ty, co tu robisz?- spojrzał miłym wzrokiem w moją stronę. 
-Również postanowiłam się przejść -odparłam patrząc w błękitne niebo. 
-Może... Przejdziemy się razem?- zaproponował z lekką nieśmiałością. 
-Tak, bardzo chętnie.-powiedziałam z uśmiechem, patrząc na basiora. 
-No to chodźmy - rzekł patrząc przed siebie. Poszliśmy więc się przejść. Szliśmy może 20 minut trwając, w lekko niezręcznej ciszy. Miałam zaproponować jakiś temat ale brakowało mi pomysłu. Devon w końcu powiedział. 
-Żeby wszystkie dni były takie piękne-odparł patrząc w niebo. 
-Tak,tak byłoby wspaniale-powiedziałam z uśmiechem. 
-Jestem trochę głodny. Może na coś zapolujemy?- powiedział patrząc na las. 
-Jasne, czemu nie- rzekłam miłym tonem. 

<Devon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz