poniedziałek, 15 maja 2017

Od Wariory CD Devona

Leżałam skulona w pewnym momencie podszedł do mnie Devon.
 -Co ci jest? Wszystko w porządku?- zapytał patrząc na mnie.
 -Nic mi nie jest, tylko brzuch mnie trochę boli -podparłam podnosząc się z ziemi.
 -Na pewno dasz radę iść, nie wygląda na to aby cię tylko trochę bolał. Wręcz bardzo mocno -odparł patrząc na mnie.
 -Dam radę iść, nic mi nie jest -powiedziałam chociaż nie chciałam się przyznać, że nie daję rady iść. Mimo wszystko szłam chociaż pewnie było widać jak strasznie się czuję. Devon szedł obok mnie całkiem zapomniał o zdobyczy. Po kilkunastu metrach padłam na ziemię zawijając się z bólu.
 -Wariora, co ci jest?-zapytał patrząc na mnie. Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa -Nie dasz rady dojść?-zapytał patrząc na mnie.
 -Dam!-powiedziałam głośnym tonem próbując się podnieść, lecz nic z tego nie wychodziło mimo mich starań -Nie dam rady- powiedziałam cichym głosem. -Idź już jakoś sobie poradzę-odparłam patrząc na Devona.
 -Nie zostawię cię tu samej- powiedział i położył się obok mnie.
 -Co chcesz zrobić?-zapytałam patrząc na basiora który ewidentnie miał jakiś pomysł. 
-Wejdziesz mi na grzbiet i doniosę cię do medyka.- powiedział stanowczo patrząc na mnie .
 -Nie ma mowy! Nie udźwigniesz mnie- stwierdziłam stanowczo odpowiadając.
 -Dam radę a samej cię tu nie zostawię!- odrzekł patrząc na mnie.
 -No dobrze.- weszłam na grzbiet basiora który wstał i zaniusł mnie do medyka. 
<Devon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz