sobota, 27 maja 2017

Od Wariory CD Devona

Lekko od niechcenia zgodziłam się aby pójść do Devona. Szliśmy około 9 minut po czym dotarliśmy na miejsce, do jego domu. 
-Wchodź zaprazam -odparł wskazując łapą na wejście. Z niechęcią weszłam, wiedziałam iż nie mam wyjścia więc weszłam. 
-Ładnie tu u ciebie -stwierdziłam rozglądając się dookoła. 
-Dzięki, staram się aby było przytulnie- odpowiedział patrząc na mnie i uśmiechając się. 
-Usiądź-powiedział patrząc w moją stronę. Usiadłam i przez chwilę trwałam w ciszy, nie wiedząc co powiedzieć, w końcu wykrztusiłam z siebie : 
-Bardzo ci dziękuję, niewiem co bez ciebie by się ze mną stało. Nie chcę ci sprawiać kłopotu - odparłam patrząc w stronę wyjścia. 
-Nie ma za co dziękować. Nie sprawiasz żadnego problemu - odrzekł z uśmiechem. Ja tylko lekko się uśmiechnełam patrząc w jego stronę. 
-No dobrze zostanę na chwilę - powiedziałam i usiadłam. Rozmawialiśmy przez kilka godziny, nie odczuwaliśmy upływu czasu, zanim się spostrzegliśmy była już noc. 
-No... cóż sama wracać nie będziesz, został na powiedział z lekkim uśmiechem. 
-No niewiem- rzekłam z zakłopotaniem. 
-Zostań co ci zależy-powiedział stając przed wyjściem. 
-No dobrze - powiedziałam. 

<Devon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz