poniedziałek, 17 października 2016

Od Devona CD Lily

- Co ty tu robisz? - rzekłem do wilka, który ukazał się moim oczom.
Była to ciemnofioletowa wadera. Nie widziałem jednak jej twarzy.
- Eee...No nic - podniosła powoli głowę i ukazały mi się jej oczy. Miały piękny odcień niebieskiego.  Między oczami miała beżową, trójkątną gwiazdę. Nad nią były jeszcze dwie łatki tego samego koloru. Spostrzegłem, że nad nosem ma plamkę w takim samym kolorze jak oczy. Była bardzo pięknie umaszczona.
- To powiesz mi może kim jesteś? - spytałem, obrzucając waderę chłodnym spojrzeniem. Musiałem być czujny, nawet jeśli była to taka niezwykła wilczyca.
- Mam na imię Lily. I chyba nie zabawię tu długo. - odpowiedziała grzecznie na moje pytanie. Mimo to nie zmieniałem swej postawy, chociaż chętnie bym to zrobił - Czemu tak się dopytujesz?
Zmieniłem postawę na bardziej przyjazną. Podeszłem do wadery. Teraz widziała mnie w pełnym świetle. Mnie i moją mglistą osłonę. Na początku się przestraszyła, ale później się oswoiła.
- Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś groźna? - spytałem, choć w duchu nie mógłbym w to uwierzyć.
- To raczej ty wyglądasz na kogoś tajemniczego i na którego trzeba uważać. - powiedziała.
- To prawda, bywam czasem porywczy - zaśmiałem się - ale tobie raczej krzywdy nie zrobię.
- Unikam takich konfrontacji.
Usiadłem obok wadery, która trochę się skrępowała.
- Skoro jesteś taka ugodowa, to raczej nie powinienem się ciebie bać. 
- Tego nie powiedziałam. - uśmiechnęła się pod nosem.
Nagle poczułem, że mimowolnie się poruszam. Zrobiłem kółko w powietrzu i wylądowałem w wodzie. Lily śmiała się tak mocno, że aż się przewróciła.
- Co to było?! - spytałem mocno zdziwiony, powoli wychodząc z wody. Lily wróciła do pozycji siedzącej.
- Lepiej tam siedź, bo znów ci się oberwie! - zawołała wesoło.
- To ty?! Jak?...
- Oj daj spokój. Każdy ma jakąś specjalizację - zaczęła machać łapą, a ja obracałem się w wodzie, chlapiąc na wszystkie strony. W końcu siła wody, albo i Lily wyrzuciła mnie na brzeg.
- Twoja moc jest naprawdę powalająca - powiedziałem, wstając.
Wadera nagle posmutniała. Nie zastanawiając się ani chwili, postanowiłem spytać się o coś waderę.
- Lily, należysz do jakiejś watahy?
- Nie. A o co chodzi? - spytała z zaciekawieniem.
- Może dołączysz do Watahy Magicznego Źródła? - spytałem.
- Chętnie, ale pod warunkiem, że ty...
- Devon. Miło mi.
Oboje się zaśmieliśmy.
- No właśnie, pod warunkiem, że i ty tam dołączysz. - uśmiechnęła się zawadiacko.
- Tylko jest pewien problem... - wadera uważnie słuchała, a ja udawałem zmartwionego - Ja już tam należę
Uśmiechnąłem się szeroko. Po chwili i Lily się uśmiechnęła.
- Ach tak? Wielka szkoda... Pewnie niezbyt cię tam cenią. - powiedziała takim głosem, że od razu wiedziałem, że łudzi się że tak jest. Niestety tym razem jej się nie udało.
- No niezbyt.. - wymamrotałem - Taki tam zwykły Beta
- Żartujesz? - wytrzeszczyła oczy.
- Nie. Właśnie stoisz przed Samcem Betą Watahy Mrocznej Krwi.

<Lily?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz