Szedłem w kierunku swojej jaskini, i nagle usłyszałem czyjś głos. Ze wschodniej granicy biegł do mnie Devon. Zatrzymał się tuż przede mną.
- Stary nie uwierzysz! Chodź szybko, szybko! - krzyknął i znów zaczął biec na wschód.
- O co chodzi?! - spytałem, dobiegając do niego.
- Zobaczysz na miejscu, nie mamy czasu. - powiedział szybko i jeszcze przyspieszył.
Dalsze dopytywanie się nie miało sensu. A tym bardziej jeśli chodzi o Devona. Pozostało mi jedynie być cierpliwym.
<Devon, albo ktoś inny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz