środa, 22 lutego 2017

Od Cherr CD. Kyle'a

Kyle zasnął w mgnieniu oka, a ja w spokoju mogłam zająć się sobą. Nie to żeby mi on przeszkadzał, ale teraz nie czułam żadnego skrępowania. 
Jaskinia Kyle'a była duża i uporządkowana. Na ścianach były półki z książkami, drewnianymi ozdobami i flakonikami z kolorowymi zawartoścami. Nie bardzo chciałam wiedzieć co jest w środku. W kącie było podsłanie Kyle'a i on sam. Zaśmiałam się na jego widok. Chyba coś mu się śniło, bo zaczął lekko przebierać łapami. 
W centrum stał stół na którym leżały resztki suszonego mięsa. Od razu poczułam jak skręca mi kiszki. Podeszłam tam trochę utykając. Zjadłam i oparłam się o ścianę. Moja łapa bardzo spuchła i nie dawała o sobie zapomnieć. Na dworze wreszcie się rozpogodziło. Słońce zaczęło wysuszać mokrą ziemię. Stróżki wody spływały po nierównej ziemi. Czekałam, aż Kyle się obudzi.
<Kyle?>

Od Picalla CD. Nyks

Twarz wadery była poważna, zaś jej ciało gotowe do obrony. Mimo wszystko postanowiłem się przedstawić.
- Jestem Picallo, a Ty?
- Nyks - rzekła, odgarniając niesforną grzywkę.
- To ty tak śpiewałaś? - spytałem. Wadera trochę się hmmm...zmieszała? Nie wiem jak precyzyjnie to określić. Mimo to odpowiedziała zadziornie.
- Jak?
- Masz bardzo ładny głos, a pieśń była bardzo ciekawa. Opowiada o Tobie?
- Nie - odparła szybko - po prostu ją znam i tyle.
Okej, nie wnikam w cudze sprawy, chociaż myślę, że kłamała.
- No więc co Cię do nas sprowadza? - zacząłem z innej beczki - Chyba nie jesteś szpiegiem.
Powiedziałem trochę ostro.
- Chciałabym dołączyć do watahy. Nie mam złych zamiarów - powiedziała obojętnie. W jej oczach widziałem, że mówi prawdę. Ale przecież mogłem się mylić.
< Nyks? >

Od Nyks

 Na północ stąd leży wataha. Ma wiele okazałych terenów, lecz jednym z ulubionych miejsc Tyksony był Las. Przez wiele nazywany lasem bestii, gdyź spotkać można było stwory od krasnoluda do smoka. Szumiące drzewa przez szpary oświetlały twarz wadery. Białe futro, niebieskie, oczy czarne pasemka, żółtawe białka oczne. Na pierwszy rzut oka to nuda normalny magiczny wilk, co nie ? "Tam psychiczną chorobę może mieć, ale nic w niej niezwykłego nie jest". Tak mniej więcej określała do wróźki i nimfy. Faktycznie. A uwierzysz w to czego się dowiedziała chwilę temu ? -Rozmawiasz z duszami. Musisz im pomóc, a one pomogą Ci. Zdarzą się złe duchy, które nie raz próbują Cię manipulować...ale odwagi. Tak określał to jej zmarły znajomy : Apocalypse. Przepowiedział też, że zginie wilk, który ją obroni. Mimo to cały czas będzie z nią. O kogo chodziło ? Próbowała myśleć, ale trudno to zrobić jeśli starasz się o stanowisko atakującej w polowaniach i masz depresję. -"Prędzej, czy później przeminie". To były słowa uzdrowicielki.
 * * *
 Pusto gapiac się w pełnię odśpiewywała starą pieśń : 
🎵 Głupcem jest kto nie pojmie,
 legendy o cygańskiej waderze
 zaklinającej księżyc przed przaskiem. 
W płaczu co pytała czy poślubi basiora cygańskiego nim nastanie świt.
"Twój basior przyjdzie o brunatnoskóra". Powiedziała na niebie rozśwetlona Astrea. "Lecz w zamian porządam pierwszego potomka, którego poczniesz z nim". 
Bo kto nie poświęci dziecka by nie być samotnym ?🎵
 -Czyżby Hijo de la Astrea ? Z zza krzaków wyszedł basior o czarnym futrze. Chciała juź wyczarować iluzyjny miecz i go dźgnąć. - Jestem Picallo. A Ty ?
< Picallo?>