niedziela, 15 stycznia 2017

Od Kyle'a CD Cherr


 - No dobra - westchnąłem - Wiecie jak stąd wyjść? 
Liski popatrzały między sobą. Wreszcie odezwał się najodważniejszy z lisków, którego dla ułatwienia nazwałem Rudy. 
- Myślę, że trafimy do wyjścia.
 No pięknie. Czyli nie ma gwarancji, że pomogą. Ale nie miałem wyboru Cherr zemdlała. Chyba źle się poczuła. Wziąłem ją na plecy i ruszyłem za liskami. Szliśmy niemal w całkowitej ciemności, ale małe zwierzątka najwyraźniej widziały wszystko przed sobą całkiem nieźle. Jeszcze nie widziałem, żeby któryś z nich się potknął, co mi zdarzało się co kilkanaście kroków. Szliśmy w milczeniu już całkiem długo, więc spodziewałem się, że po wyjściu będzie już całkiem ciemno, zimno, i do tego pewnie ledwo trafię do mojej jaskini. 
- Ej, daleko jeszcze? - spytałem liska. Rudy skonsultował się z towarzyszami.
 - Już niedaleko - powiedział. Lisek się nie mylił. Niedługo potem zobaczyliśmy wyjście z nory. To nie było miejsce, którym weszliśmy, więc miałem nadzieję, że mimo wszystko jakoś uda mi się znaleźć moją jaskinię. Na zewnątrz panowała noc, widziałem wszystko tylko dzięki pęłni księżyca. 
- Dzieki - powiedziałem do lisków - Naprawdę nam pomogliście. 
- Nie ma problemu - powiedział Rudy. Reszta lisków wróciła już do nory. Pożegnałem liska i zacząłem szukać jaskini. Cherry jeszcze się nie obudziła i nie wyglądała najlepiej. Postanowiłem zabrać ją do siebie, to lepiej, niż gdyby miała się potem przeze mnie pochorować. Brnąłem więc w śniegu, starając się omijać większe zaspy. Kiedy wreszcie znalazłem jaskinię, była chyba północ, położyłem nieprzytomną waderę i przykryłem ją pierwszym lepszym kocem. Później zapaliłem ognisko, bo futro na moich łapach częściowo zamarzło i trzeba je było odmrozić. Tak, ta noc była aż taka mroźna. Jednocześnie zacząłem powoli odczuwać senność. Cherr zaczęła kaszleć i chyba się mniej więcej obudziła.
 - Gdzie jestem? - spytała.
 - U mnie - powiedziałem, odsuwając się od ogniska - Nie ruszaj się, przecież masz złamaną łapę. Powinnaś się wyspać.
 - Przecież przed chwilą spałam. Co się stało wcześniej? 
- Później ci powiem, bo teraz sory, ale muszę się zdrzemnąć - położyłem się przy ognisku - Dobranoc. 

<Cherr>? Wybacz, że tak długo.

środa, 11 stycznia 2017

Od Picalla CD Rebekki

- Nic się nie stało - odparłem spokojnie.
Odeszliśmy kilka kroków od jaskini.
- No to teraz już masz wolne. - stwierdziłem- możesz robić co chcesz.
- Okej, no to do zobaczenia. - powiedziała i odeszła.
- Jak będziesz czegoś potrzebować to...
- Wiem, wiem- przerwała - dam Ci znać.
******************************************
Powoli zapadał zmrok. Drzewa nabrały mrocznego wyrazu. Spacerowałem zmęczony po watasze, co jakiś czas ziewając. Wreszcie stwierdziłem, że do domu mam zbyt daleko, więc położę się tu. Zacząłem więc zgarniać liście i inne do kopca, który usypałem pod starym i potężnym drzewem. Wyglądał całkiem nieźle. Było zimno, więc cały się w nim zagrzebałem. Już prawie spałem, kiedy coś z impetem wjechało w moje posłanie. Wszystkie liście poszły w górę.
- Co Ty wyprawiasz? - wrzasnąłem zaskoczony. Dostrzegłem iż była to wadera, chociaż zazwyczaj to Devon lubił robić mi takie niespodzianki. Miała na sobie chustę i śmiała się pod nosem. To była Rebekka.
- Oj tam, oj tam! - udała oburzenie śmiejąc się - Bawić się nie umiesz ?
< Rebe? Mogę się tak do Ciebie zwracać? >

czwartek, 5 stycznia 2017

Od Dayen CD Sunrise

Chodziłyśmy bez celu. Mnie niezbyt to się podobało, mimo iż lubię ciszę czasami. Sunrise była raczej zadowolona.
- Eeem...- chrząknęłam. Sun potrząsnęła głową jakby dopiero obudziła się ze snu - masz jakiś pomysł na nudę?
- Heh, nie - zaśmiała się życzliwie - Nuda to moja specjalność.
- Chyba trzeba to zmienić - powiedziałam tonem naukowca, który dopiero co coś odkrył.
I tak sobie żartowałyśmy do popołudnia. Później zmęczone usiadłyśmy pod starym, spróchniałym drzewem, które miało wyżłobione całe wnętrze.
- Spójrz jakie super drzewo! Wow! - krzyczałam zachwycona, dotykając szorstkiej kory. Bez wahania weszłam do środka. Były tam jakieś dziwne znaki i napisy. Wyjrzałam z drzewa, a musiało to wyglądać śmiesznie, bo słyszałam czyjś śmiech. Wyostrzyłam jednak wszystkie zmysły, ponieważ nie był to śmiech Sun.
< Sun? >